M

poniedziałek, 2 kwietnia 2018

Od Usagi CD Kaina

Miałam dzisiejszy cały dzień dla siebie. W duchu cieszyłam się z tego, że dostałam nocny patrol. Wolałam w dzień więcej pospać niż w nocy. Jak dla mnie to noc była chyba jedyna porą gdzie nie musiałam się ograniczać. Przyszłam około siódmej rano. Po krótkim prysznicu gdzie już zasypiałam od razu dałam się ponieść ciepłym objęciom morfeusza. Kochałam moje łóżko. Rano może i świeciło słońce a temperatura była plusowa, ale noc taka nie była. Temperatura schodziła zawsze poniżej zera, a wiatr chyba mnie kochał, że zawsze musiał mi towarzyszyć. Zasnęłam. Byłam na łące. Kolorowe kwiatu otaczały mnie, a czyste, niebieskie niebo na którym świeciło przepiękne słońce. Delikatny wiatr który powiewał roznosił przepiękne zapachy kwiatów.

Stałam sama, a postać która stała przede mną była niewyraźna. To co widziałam to to, że ta osoba się uśmiecha. Jego uśmiech był ciepły, miły dla oka. Coś powiedział jednak ja tego nie usłyszałam. Słońce oślepiło mnie, a tej osoby nie było. Obudziłam się. Ryuu kazał mi wstawać, gdyż prawie był czas na mój nocny patrol. Otworzyłam powoli oczy. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to Ryuu, a tuż za nim zegarek na którym widniała godzina czternasta. Szybko zerwałam się z łóżka i poszłam pod prysznic. Gorący prysznic to to co obecnie potrzebowałam. Ubrałam się gdy wyszłam z pod prysznica i się osuszyłam. Włosy były co prawda mokre, ale nie było źle. Założyłam swoją czapkę, aby ukryć uszy po czym ruszyłam. Ryuu będąc dzisiaj pod postacią małej pandy ( chyba mu się ostatnio spodobały pandy, że tak cały czas lubiła być pod tą postacią ) zawiesił się na moim prawym ramieniu. Idąc przez miasto, weszłam do jednego ze sklepów, aby kupić coś na ząb przez całą moją dzisiejszą służbę.
- Że też wzięłam sobie dwie zmiany na raz - powiedziałam odrobinę zrezygnowana.
- Przynajmniej czymś się zajmiesz - powiedział Ryuu klepiąc mnie swoją pandzią łapka po ramieniu. Miał prawdę co do tego. Zapłaciłam za zakupy, schowałam wszystko do swojej torby i ruszyłam przed siebie. Cieszyłam się iż mój towarzysz mógł mi towarzyszyć. Nie nudziło mi się oraz cały czas miał mnie pod kontrolą. Czas o dziwo mi się dzisiaj szybko minął.
Niebo nie było już jasne, przybrało kolor granatu a chmury zgromadziły się na niebie które wcześniej było jasne. Chodząc sobie na luzie po uliczkach usłyszałam coś co mnie zaniepokoiło. Słyszałam wyraźnie jak ktoś biegnie w moją stronę, a tuż za tą osobą kilka innych osób.
- Ryuu czy mógłbyś zmienić się w katane? - poprosiłam go, a on zrobił to o co go poprosiłam. Jakiś dzieciak biegł tuż obok mnie. Zaciągnęłam go do siebie, aby go ukryć przed tamtymi. Zasłoniłam mu usta swoją ręką. Chłopak chyba się denerwował. Jego tętno przyspieszyło. Słyszałam to i to bardzo dobrze. Nawet to czułam.
- Spokojnie, nic tobie nie zrobię - uspokoiłam go, a przynajmniej tego chciałam.
Jakiś bezdomny kot buszował po śmieciach w aleje w której się ukrywaliśmy. Los chciał tego, że też ten kot napatoczył mi się na drogę i musiał narobić takiego hałasu. Mężczyźni biegnący za chłopakiem o ile oni biegli za nim zobaczyli mnie. Nie miałam innego wyjścia jak ich uspokoić. No i tak też zrobiłam. Bez użycia swojej katane, tylko za pomocą moich rąk, uciszyłam ich odpowiednio. Wzięłam chłopaka za rękę, która był strasznie zimna, ale to drobny szczegół. Pociągnęłam go za sobą. Znałam na pamięć te uliczki oraz miejsca w których można było się ukryć. Kilka minut biegu zaprowadziło nas do opuszczonego domu. Weszliśmy do środka. Wiedziałam iż nas tu nie znajdą, więc postanowiłam sobie zrobić przerwę. Często chodziłam do tego miejsca, aby się ogrzać. Nawet miałam wszystko przygotowane.
- Usiądź sobie młody. Na razie musimy poczekać tutaj - puściłam jego rękę i przeszłam do rozpalenia w kominku. Dzięki temu w pomieszczeniu zawitało odrobinę światła oraz ciepła. Były tutaj również koce.
- Ogrzej się nimi nim się rozchorujesz - położyłam dwa koce tuż obok niego. On przyglądał się mi oraz temu co robię. Jego nos był czerwony co oznaczało tylko jedno! Młody tak zmarzł, że pewnie nie ma sił aby rozmawiać. Sięgnęłam do swojej torby. Tam miałam termos w którym znajdowała się przepyszna, gorącą herbatą malinowa. Wlałam do plastikowego kubka odrobinę i wyciągnęłam dłoń z kubkiem w jego stronę. Natomiast w drugie ręce podałam mu kilka ciastek oraz lizaka.
Ryuu wiedział, że nie może się pokazywać chłopakowi dlatego siedział cicho, przemieniony w miecz.
- Nic ci nie zrobię jeżeli chodzi o to. Po prostu moim zadaniem jest ciebie chronić tak jak innych przed tamtymi osobami - dodałam coś od siebie z uśmiechem na twarzy.

<Kain?>

[NASTĘPNA CZĘŚĆ]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz