M

sobota, 31 marca 2018

Od Usagi

Byłam na łące. Kolorowe kwiatu otaczały mnie, a czyste, niebieskie niebo na którym świeciło przepiękne słońce. Stałam sama, a postać która stała przede mną była niewyraźna. To co widziałam to to, że ta osoba się uśmiecha. Jego uśmiech był ciepły, miły dla oka. Coś powiedział jednak ja tego nie usłyszałam. Słońce oślepiło mnie, a tej osoby nie było. Otworzyłam swoje oczy. To był tylko sen. Zwykły sen. Położyłam dłoń na swoim czole. Promienie słońca wchodziły przez okno i padały wprost na moją twarz. Czułam jak moje nogi są ciężkie. Jakby ktoś na nich spał. Przeszłam do pozycji siedzącej. Zwróciłam swój wzrok na moje nogi. Był to tylko Ryuu, który zamienił się w pande. Wyglądał uroczo gdy spał. Wzięłam delikatnie swoje nogi z których zrobił sobie poduszkę.

Uśmiechnęłam się delikatnie pod nosem.
- Ryuu wstawaj! - stanęłam, a on otworzył swoje małe pandzie oczy. Wzięłam go na ręce. Był trochę ciężki, ale nie było aż tak źle. Postawiłam go na blacie kuchennym. Wciąż był śpiący. Zrobiłam nas śniadanie, które zjedliśmy wspólnie.
- Czy masz przez cały dzień zamiar być panda? - zapytałam się, a on spojrzał na mnie.
- Tak - odparł krótko, uśmiechając się delikatnie.
- To zrób coś, żebyś nie był taki ciężki - powiedziałam po czym udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic po którym się odrobinę rozluźniłam. Sen wciąż tkwił mi w głowie, zwłaszcza ten moment w którym próbuję mi coś powiedzieć. Zupełnie nie wiedziałam co powiedział.
Ubrałam się i przygotowałam do wyjścia. Ryuu zawiesił się na moim ramieniu. Jego waga była lżejsza od tej porannej. Pogłaskałam go po głowie. Wyszliśmy oboje z naszego mieszkania i ruszyliśmy na miasto. Dostałam rozkazy, aby przyjrzeć się pewnej sprawie. Od jakiegoś czasu coś się działo, ale nikt jeszcze nie wiedział co. Ja miałam się o tej sytuacji dowiedzieć więcej. Schowałam swoje uszy pod czapką. Nie chciałabym mieć przez to jakichś problemów. Idąc sobie spokojnie ulicami, które nie były za bardzo zatłoczone, rozglądałam się do okoła. Nie wiem jak to się stało, ale chłopak który przed czymś uciekał wpadł wprost na mnie. Ja upadłam na ziemię, a moja czapka spadła mi z głowy. Szybko wzięłam ją do ręki i założyłam na głowę. Spojrzałam się na siedzącego Ryuu na moim ramieniu. Na szczęście nic mu nie było.
- Powinieneś uważać jak biegasz! - spojrzałam się na niego będąc trochę zła.

<Jakiś chłopak?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz