Zazwyczaj w historiach tak się to zaczyna.
Hej jestem Queke i opowiem wam swoją historię.. Ha, takie początki są beznadziejne.
- Dobra, dobra daj już sobie spokój. - rzekła dziewczyna siedząca na gzymsie.
- Nie chcesz, posłuchać dalszej opowieści, zanim skoczysz? - spytałam.
Podała mi rękę, na co usiadłam i ujęłam jej dłoń, by pomóc jej się wspiąć.
Czyżby chciała, a może próbowała skoczyć? Nie chce, mi się o tym teraz myśleć. Niebawem, muszę się zbierać, aby zjawić się gdzieś.
- No to będę się zbierać. - rzekłam.
Podniosłam się i zeszłam z murku. Odsunęłam się trochę i po chwili się rozpędziłam, aby skoczyć. Drugi budynek był nieco dalej, ale udało mi się nieco także użyć mocy. Dziewczyna jakoś nie była zdziwiona. Pomachała mi, po czym nagle zniknęła. Podeszłam do drzwi, aby wejść do pomieszczenia. Po wejściu poszukałam jakiegoś wolnego miejsca i siadłam sobie.
- Zajęłaś moje miejsce, spadaj. - rzekł osobnik.
Ktoś?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz