Wczoraj zabiłem człowieka. Skoczył na mnie w jakimś... jakimś szale. Szarpaliśmy się. Popchnąłem go i... po prostu niefortunnie upadł.
Byłem przerażony.
Jednak ten strach był niczym wobec obecnego. Czas się spłaszczył i rozciągnął i chociaż jestem pewien, że to niemożliwe, nie potrafię się wybudzić ze snu. Czuję jak krew w żyłach zaczyna wrzeć i zamarzać na zmianę. Serce zachowuje się jak zamknięty w klatce ptak. Pulsowanie doświadczam wszędzie - w skroniach, w gardle, w piersi, w opuszkach palców. Patrzę i nie dowierzam. Nie mogę się ruszyć, coś przytrzymuje mi nogi w miejscu, jakby jakieś wielkie, betonowe łapy zakleszczyły się na moich kostkach. Chyba zaczynam histeryzować? Nie wrzeszczę i nie płaczę, to inny rodzaj histerii. Skamieniałem.
Ponieważ wczoraj zabiłem człowieka. A dziś widzę go w pełni zdrowia. I tym razem to on kładzie ręce na moich ramionach. Uśmiecha się. Patrzy w oczy. Wiem, do cholery, WIEM co zrobi.
Wiem to jeszcze przed tym, nim pchnięciem posyła mnie na podłogę.
- - - Virus to forum postapokaliptyczne wzbogacone o elementy fantasy. Liczymy na udaną współpracę! Linki do bannerów znajdują się tutaj, jednak zaznaczam, że wklejamy na głównej stronie buttony o wymiarach 88x31 pikseli. Ponieważ to rozmiar rzadko spotykany na blogach – najlepiej byłoby, gdyby podesłano mi grafikę z wyżej wymienionymi parametrami. Chyba że nie przeszkadza wam „rozjechanie”.
W razie pytań lub propozycji odsyłam na PW do Arcanine'a (można zalogować się na konto Wymiany Bannerów. Więcej w tym temacie.
Z przykrością pragnę poinformować, że z powodu braku aktywności zostałam zmuszona zamknąć blog o nazwie Wybrańcy Rio de Janeiro. Prosiłabym, więc o usunięcie go z powyższej listy.
Wczoraj zabiłem człowieka. Skoczył na mnie w jakimś... jakimś szale. Szarpaliśmy się. Popchnąłem go i... po prostu niefortunnie upadł.
OdpowiedzUsuńByłem przerażony.
Jednak ten strach był niczym wobec obecnego. Czas się spłaszczył i rozciągnął i chociaż jestem pewien, że to niemożliwe, nie potrafię się wybudzić ze snu. Czuję jak krew w żyłach zaczyna wrzeć i zamarzać na zmianę. Serce zachowuje się jak zamknięty w klatce ptak. Pulsowanie doświadczam wszędzie - w skroniach, w gardle, w piersi, w opuszkach palców. Patrzę i nie dowierzam. Nie mogę się ruszyć, coś przytrzymuje mi nogi w miejscu, jakby jakieś wielkie, betonowe łapy zakleszczyły się na moich kostkach. Chyba zaczynam histeryzować? Nie wrzeszczę i nie płaczę, to inny rodzaj histerii. Skamieniałem.
Ponieważ wczoraj zabiłem człowieka.
A dziś widzę go w pełni zdrowia.
I tym razem to on kładzie ręce na moich ramionach.
Uśmiecha się. Patrzy w oczy.
Wiem, do cholery, WIEM co zrobi.
Wiem to jeszcze przed tym, nim pchnięciem posyła mnie na podłogę.
- - -
Virus to forum postapokaliptyczne wzbogacone o elementy fantasy. Liczymy na udaną współpracę! Linki do bannerów znajdują się tutaj, jednak zaznaczam, że wklejamy na głównej stronie buttony o wymiarach 88x31 pikseli. Ponieważ to rozmiar rzadko spotykany na blogach – najlepiej byłoby, gdyby podesłano mi grafikę z wyżej wymienionymi parametrami. Chyba że nie przeszkadza wam „rozjechanie”.
W razie pytań lub propozycji odsyłam na PW do Arcanine'a (można zalogować się na konto Wymiany Bannerów. Więcej w tym temacie.
Z przykrością pragnę poinformować, że z powodu braku aktywności zostałam zmuszona zamknąć blog o nazwie Wybrańcy Rio de Janeiro. Prosiłabym, więc o usunięcie go z powyższej listy.
OdpowiedzUsuń