Wróciłam jednak do obserwowania sprzedawcy co jakiś czas zerkając na kwiat, które oglądał.
- Dobra, to jaśminy, miłe, ładne, przyjemny, intensywny zapach, tam stoi taki ładny, bielusieńki. Słoneczka trochę, do ogarnięcia i ładnie wyglądają, szczególnie jak dziko zakwitną, wie pani, o co chodzi. Na drugiej półce od lewej eucharisy, lilie amazońskie, jak zwał, tak zwał, duże kwiatuszki, duże liście, żyć nie umierać. Tamten pnący się bluszcz - niebluszcz, to hoja, pachną bardzo intensywnie, trochę drogie, ale osobiście uważam, że są warte swojej ceny. No, a jak bardzo by pani chciała czegoś dzikiego, z pazurkiem, to chyba najbardziej bym pani polecił muchołówkę, oklepane i znane, no ale jakie egzotyczne i ciekawe - mówił to wszystko jednym rytmem, wskazując palcem każdą roślinę po kolei, a na końcu zerkając na mnie.- Tyle mam do zaoferowania i tak dość szeroki asortyment, jak na te czasy - zaśmiał się cicho, kiwając delikatnie głową.
-Śmiem nie wątpić, do jakiegokolwiek sklepu nie wejdziesz jest to samo - uśmiech mi lekko zbladł na myśl o aktualnym stanie rzeczy. - Chciałabym powiedzieć, że wiele do zaoferowania mają ludzie ale takich coraz mniej. Wojna zmienia ludzi. W ogóle czasem mam wrażenie, że większość ludzi szuka jakiegokolwiek pretekstu do konfliktu - zaczęłam drażliwy temat.
Mężczyzna spojrzał na mnie w lekkiej zadumie. Kiwnął nieznacznie głową.
-Coś w tym jest - mruknął jedynie oczekując chyba, że wybiorę kwiatka.
-Tak musi być w tym - dodałam twardo przerzucając spojrzenie z zaproponowanych roślin. - Gdyby tak nie było, historia ludzkości nie byłaby taka krwawa. I to aż dziwne, że po wielu tysięcy latach ludzie nigdy nie zorientowali się, że mieszkają wśród nich Mutanci - zauważyłam podchodząc do jaśminów. - Musieli być naprawdę inteligentni. Co się z nimi stało w tych czasach. Może działa rozwój technologii, kij wie - wzruszyłam ramionami zaciągając się zapachem kwiatów.
-Dobre spostrzeżenie - odparł sprzedawca. - Wybrała już pani? - zapytał wracając do mojego celu przybycia. Wydawało mi się, że moja obecność tutaj trochę przeszkadzała mężczyźnie.
-Tak, jaśmin będzie idealny - odpowiedziałam.
Wzięłam doniczkę i udałam się do lady kiedy poczułam wibracje swojego telefonu. Postawiłam ją na ladzie i przeprosiłam widząc, kto do mnie dzwoni.
-Przepraszam, pilne - rzuciłam i odebrałam telefon.
Wyszłam na chwilę przed sklep. Próbowałam wytłumaczyć, że przez godzinę nie będę mogła podjąć jakiejkolwiek decyzji. Bycie generałem to czasami zbyt wymagające stanowisko. Po skończeniu rozmowy wróciłam do sklepu.
<Stefka? Może wybierzesz do tego doniczkę ładną? Wzbogacisz się>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz